czwartek, 17 lutego 2011

Uwielbiam

Uwielbiam, jak synek śpi. Jak się pręży i przeciąga, gdy się przebudza. Jak otwiera coraz szerzej swoje granatowe oczęta. Jak szuka cyca, robiąc przy tym słodkie eeeee ehehehe i rusza głową na boki. Jak po moim prysznicu nie widać chwilę nieprzekonania czy ssać, czy to mama. Jak w końcu rzuca się na przedłużenie mamy-cycusia. Jak łapie się za uszko, ale już gorzej, jak sobie je zbytnio miętoli. Jak w końcu wypluwa cycka i odchyla szybko główkę do tyłu - dosłownie gardzi cyckiem! Uwielbiam, jak zasypia w pionowej pozycji wtulony w moją klatkę. Wprost momentalnie, nawet gdy boli go brzuszek, ale przy ruchach góra-dół. Ale uwielbiam też, jak zaśnie dziadkowi Markowi na ramieniu, bo cieszy mnie każdy fakt, że jednak nie jest uzależniony ode mnie. Jak nagle zamyśla się i robi dziubek z ust, gdy idzie łatwa kupka. Pan hrabia herbu podkówka. Jak przewraca oczam i prostuje szyję, gdy przed nim ta trudniejsza. Jak stęka i popiskuje podczas drzemek. Jak sobie mruczy podczas ssania cycka. Jak już przekręca swobodnie głową z jednego boku na drugi. Jak od urodzenia trzyma dzielnie główkę. Jak chyba czwartego dnia przekręcił się w inkubatorze z plecków na prawy bok (!). Jak głaszcze się, pewnie nieświadomie, po tyle swojej główki. Jak coraz szerzej się uśmiecha. Jak próbuje wydobyć jakiś dźwięk ze swojej bezzębnej paszczy. Jak uspokaja się, gdy szykujemy się do zmiany pieluszki. Jak uwielbia swoją miejscówkę na przewijaku. Jak pierwszy raz przygladał się kręcącej karuzeli. To wszystko jest takie niesamowite. A on tak szybko się rozwija! Jak nic zaliczył po 5-tym tygodniu skok rozwojowy. Szersze pole widzenia. Gadulstwo, uśmiechy w ciągu całego dnia. Uwielbiam.